Żyjemy w pojebanym świecie. Z każdej
strony zalewa nas fala pustych haseł i sloganów, krzyczą do nas:
musisz dać radę, nie wolno się poddawać, trzeba rozpoczynać
każdy dzień z uśmiechem, wstawaj i działaj. Jeśli nie masz siły
to mamy dla ciebie zestaw leków, cudownych pigułek – suplementów.
Dadzą ci siłę, ba, mamy też dla Twoich dzieci, na wypadek, gdyby
nie miały apetytu lub gdyby psuły im się zęby od czekolady.
Biegnij do marketu, bo dziś przecenione mięso i parówki najlepszej
jakości dla dzieci. Bo czy nie zależy Ci na zdrowiu Twojej rodziny?
I musisz mieć ten nowy, najlepszy krem
wyszczuplająco-spłycającyzmarszczki-relaksujący. Rower, basen? Po
co Ci jeszcze ta męczarnia, mamy coś na spalenie tłuszczu.
Wieczorem musisz zrobić jeszcze kilka rzeczy ważnych, ale jeśli
chciałbyś przeżyć w łóżku coś na kształt miłości, na to
też mamy dla Ciebie tabletkę – spoko i luz.
Ale chwila, gdzie
w tym wszystkim jest człowiek? Dlaczego dajemy robić z siebie
marionetki? Dlaczego jesteśmy aż tak słabi, że można sterować
naszymi myślami, uczuciami?
Musisz dać radę, nie z
takimi problemami sobie radzono, taki problem to nie problem, to
hasła namber łan. Biją wszystkie inne. A ja poczytałam sobie
statystyki o depresji. Ludzie nie dają rady. Większość z nas daje
radę na zewnątrz. Udajemy przed sobą i światem, że jest w
zasadzie zajebiście. A stres ze środka skutkuje przygnębieniem,
zmęczeniem, depresją, rakiem...?
A przecież staramy się, ale
znów nie wyszło... dlaczego? Bo kiedy robisz coś bez przekonania i
prawdziwej chęci z wewnątrz siebie a tylko po to, by sprostać lub
zadowolić wszystkich wkoło, jesteś tylko niewolnikiem tego
celu.
Już dawno dotarło do mnie, że nie umiemy być szczerzy ze
sobą i innymi. Z innymi to ok, czasem wiadomo, że nie można, ale
ze sobą??? To katorga. Nie móc powiedzieć: „nie radzę sobie”,
„potrzebuję pomocy” a w zamian za to kłamać, że jest super,
pewnie dlatego, że „co ludzie powiedzą” to oszustwo w
najczystszej postaci na kimś, z kim będziemy żyć do końca życia
:)
Powtarzamy, cytujemy to głupie pieprzenie z gazet, z ekranu
tv, głupie pieprzenie z reklam, używamy przecudnych, życiowych
złotych myśli i cytatów wyczytanych w necie, bo brzmią logicznie,
fajnie, patetycznie, mądrze? Tylko jak nie wychodzi, to depresja
murowana. Kompletnie nie słuchamy , a nasze ciało i serce
podpowiadają nam wszystko.
Zdecydowanie wolę czasem posłuchać
milczenia, niż głupiego pieprzenia.
A później tylko żal, że
za późno...
Dlatego ja myślę po swojemu i z tym też jest
cholernie trudno :)
ale o tym to już innym razem...