gotuję... fotografuję... śpiewam... tańczę...

poniedziałek, 28 stycznia 2013

„RZECZ O PRZYJAŹNI”


Przed chwilą skończyłam pogawędkę z przyjaciółką. Dziś, to jej pierwszy dzień w pracy po długich miesiącach spędzonych z córeczką... było ciężko, ale była dzielna! Myślałam cały dzień o tym, że pewnie jej ciężko, podesłałam w ciągu dnia sms'a i cierpliwie czekałam na wiadomość „jak było”. Zadzwoniła jedną ręką a drugą pilnowała, żeby jej boska kruszyna, siedząca w wannie pełnej wody z pianką, za dużo tej pianki nie spożyła. Swoją drogą jaka to była frajda w dzieciństwie – góra piany w wannie!
Druga moja przyjaciółka – równie dzielna! Jedna dzidzia w jednej ręce, druga co prawda już o własnych nogach bryka od lat ośmiu i pół, ale mama czujnie ją prowadzi. Oczywiście z pomocą męża i rodziny, ale ona sama bardzo bardzo dzielna!
W liceum usiadłam w jednej ławce z dziewczyną, nie pamiętam czy od pierwszego dnia, tak zwane „kiedy, co i jak”. Potocznie mówiąc „załapałyśmy”. Polubiłyśmy się, ona – ambitna i bardzo dobra uczennica, ja zwykle ta gorsza, bez zadania domowego, nieprzygotowana, namawiałam do grzeszków w postaci wagarów (choć to też przecudne wspomnienia, pierwsze dni upałów, ogród, leżaki). Na sprawdzianach uspokajałam ją, bo bardzo uzewnętrzniała swoje emocje, stres, było to nawet bardzo zabawne i wzajemnie się uzupełniałyśmy.
Urodziłyśmy się tego samego dnia, jak się później okazało. Obie byłyśmy więc bliskie sobie w sensie psychicznym, podobne emocje, podobne rozterki, rozumiałyśmy się.
Używam czasu przeszłego nie bez powodu.
Podobno przyjaciele mogą nie widzieć się i nie rozmawiać ze sobą bardzo długo,
ale nie zmienia to ich przyjaźni.
Nie potrafię.
W ciągu kilku miesięcy bez kontaktu, w życiu każdego z nas może zdarzyć się tak wiele! Można złamać nogę, rękę, posiedzieć w gipsie i się go pozbyć, można zyskać bądź stracić kogoś bliskiego lub coś bardzo cennego, ba! Można wyprowadzić się na koniec świata a tzw. przyjaciel nie ma o tym pojęcia, bo się nie zatroszczył. Oczywiście, samemu można napisać „Hej, połamałam się, boli, co u Was? Pozdrowienia”, ale wszyscy powinniśmy troszczyć się o siebie równie mocno, a nie tylko z jednego bieguna. Miałam poczucie, że tylko mnie obchodzi czy zdrowi, czy mury już stoją, jak wygląda mała kruszyna, ile już waży i czy mówi „mama”. Myślę o tym co dzień.
To była ta trzecia przyjaciółka... i też bardzo dzielna dziewczyna!
Prędzej i później pojawiało się w moim życiu dużo osób, przyjaźnie kiełkowały, ale rozstawaliśmy się z większych lub mniejszych powodów (np. 15zł)
Czasem zastanawiałam się nad tym, kogo nazywamy przyjaciółmi. Kiedyś mogłam zaprzyjaźnić się z każdą nowo poznaną osobą, dziś już mam z tym ciężej. Wymagam dużo od siebie i w rezultacie też od innych. Ale wiem, że najważniejsze w przyjaźni to być blisko i w miarę ciągłym, bliskim i ciepłym kontakcie. Lubię nasze spotkania, wspólne kolacje, obiady, spacery, uwielbiam dzieci moich przyjaciół i nie wyobrażam sobie nie wiedzieć, co ważnego dzieje się u nich. I wiem, że zawsze mogę na nich liczyć!
I jeśli zdarzy mi się jeszcze zaprzyjaźnić, to tylko z kimś, kto też czuje tego bluesa.
Mam nadzieję.

środa, 2 stycznia 2013

BANALNE NOWOROCZNE... ?

 
POSTANOWIENIA
Słynne listy postanowień z każdej strony świata wyglądają podobnie: zaoszczędzę, schudnę, będę więcej czytać, będę lepsza/lepszy, będę biegać, ćwiczyć, tańczyć, zrobię kurs, rozpocznę studia, wrócę do Boga... dla każdego według jego osobistej hierarchii. Mniej lub bardziej banalne.
Najważniejsze, aby mieć cel.
NADZIEJA
że tym razem się uda.
 Uda wytrwać w tym, co sobie założyliśmy.
Ta, która wprawia w ruch motyle w naszych brzuchach!!!
WIARA i WSPARCIE
Później potrzeba nam jeszcze trochę wiary w to, że tym razem to będzie ten czas!
Warto przejrzeć się też w oczach najbliższych i w nich zobaczyć ich zaciśnięte kciuki!
REALIZACJA
„Cele, które nie są zapisane, są tylko pobożnymi życzeniami.” Brian Tracy
Nawet, jeśli wydaje nam się śmieszne zapisywanie celów, to może to jest właśnie ten krok pierwszy i najważniejszy. Sporządźmy sobie plan działania i postępujmy według niego.
Dlaczego nie...?
WĄTPLIWOŚCI
będą mieli obserwatorzy. Zawsze znajdzie się ktoś, kto ze swojego wygodnego fotela będzie wypuszczał w eter opinie, o naszym pewnym niepowodzeniu.
Napijmy się z nim szampana na zdrowie :)
I choć noc rozpoczynająca nowy rok kalendarzowy
jest taką zwyczajną, no może trochę bardziej wystrzałową, jest też symboliczną.
Otwieramy nowe drzwi i wchodzimy w nowy rok.
A przynajmniej takiej interpretacji potrzebuje większość z nas, aby zacząć działąć
Co chcielibyście móc powiedzieć za rok o tym, który się właśnie rozpoczyna?
Jakie mieć wspomnienia siebie, swoich osiągnięć?
Jak miałoby wyglądać nasze życie przez ten rok?
Wystarczy wymarzyć i zrealizować.
Niech nam się spełnią wszystkie nadzieje!
:)